Molo - najczęściej odwiedzane miejsce Sopotu. Może padać, może wiać, sypać śniegiem albo prażyć słońcem - tu zawsze ktoś zagląda. Latem jest tłumnie i trudno znaleźć wolną ławeczkę - tak lubi się tutaj spacery, wdychanie jodu (na końcu pomostu jest go dwa razy więcej niż na plaży) i kontemplowanie modnych kreacji przechodzących. Dodatkowym magnesem są liczne imprezy organizowane na placu przed wejściem. Można też zrobić pamiątkowe zakupy. Wiosną i jesienią jest trochę gorzej - sztormy lubią demolować drewnianą konstrukcję, ale wtedy w powietrzu jest więcej wspomnianego jodu, a krajobrazy są równie przyciągające.
Molo jest najdłuższym na Bałtyku drewnianym pomostem - liczy sobie ok. 512 m (458 m wychodzi w morze). Podziwiał je ongiś jugosłowiański marszałek Józef Broz Tito. Zwykli obywatele, w sezonie, muszą wykupić bilet wstępu, jednak bez dotacji i tak nie nie dałoby się pokryć strat sztormowych.
Będąc tutaj warto też pokusić się o wejście na Latarnię. Rzecz nietypowa, jako że powstała z obudowania brzydkiego komina, stąd nie zawsze występuje w spisach polskich latarń. Ważniejsza jest jednak panorama z góry - w ładny dzień można wyraźnie zobaczyć zarysy drzew i budynków na Półwyspie Helskim.
Molo ładnie się prezentuje z satelity - proszę zbliżyć mapę!