Słupsk - atrakcje turystyczne - przewodnik, noclegi
- Miasto : Słupsk

Słupsk jest miastem z bogatą i ciekawą historią. Przeplatają się w niej losy Kaszubów, Pomorzan, Niemców i Polaków. Wspaniałe wynalazki i tęgie umysły nieraz rozsławiały Słupsk w całym świecie.
Dzisiaj jego mieszkańcy starają się wykorzystać położenie geograficzne i historię miasta tak, by turyści mieli same miłe wspomnienia. A ponieważ do morza jest niecałe 20 kilometrów, we współpracy z gospodarzami Ustki zawarli specjalne porozumienie. I tak powstało "Dwumiasto" nawiązujące do historycznych związków obu miast. Zgodnie z porozumieniem 18-kilometrowa przestrzeń dzieląca Słupsk i Ustkę stopniowo będzie zabudowywana, a współpraca wyrażać się będzie m.in. we wspólnej promocji. Na zdjęciu - pamiątkowa moneta "Dwumiasta" - 4 Słupie.
Noclegi w Słupsku - są tutaj
Atrakcje Słupska - zapraszamy na zwiedzanie!
Baszta Czarownic - ma swoją ponurą historię, jest symbolem niezawinionego cierpienia i okrutnej śmierci. Zdaniem badaczy Pomorze w XV - XVII wieku było terenem "szczególnie podatnym na czary" i z tegoż powodu na wielką skalę
zapłonęły na nim stosy. W ten sposób przesunięto kryzys w społeczeństwie z kościoła i państwa na urojone demony w kobiecej skórze.
W Słupsku szczególnie popularna jest historia Triny Papistin. Mówi się o niej, jako o ostatniej kobiecie, która została skazana za czary. Nie jest to prawdą, ale bez wątpienia prawdą jest jej sława. Trina, czyli Kathrin Zimmermann po ponownym zamążpójściu zajęła się handlem i do tego stopnia wychodziło jej to, że stała się
zagrożeniem dla sąsiadujących sklepikarzy. Ponieważ Trina prowadziła prawe życie, jedynym sposobem wyeliminowania nowej konkurentki handlowej było oskarżenie jej o czary. Sprowokowała je sama Katarzyna kilkoma nieostrożnymi wypowiedziami."Zarzucono Katarzynie m.in., że w Gaju św. Jarka przed Bramą Młyńską zapisała duszę Diabłu, który uprawiał z nią lubieżne praktyki i naznaczył jako swoją konkubinę brązową plamą na siedzeniu" - relacjonuje dr U. Mączka. Akt oskarżenia przesłano Wydziałowi Prawa (!) Uniwersytetu w Rostocku, który w piśmie z lipca 1701 r. udzielił zgody na stosowanie tortur. Torturowana , oszalała z bólu Trina przyznała się oczywiście do wszystkich wmawianych jej przewin. Wydano oficjalny wyrok. Zgodnie z prawem na wniosek sądu Trina została skazana na śmierć przez spalenie.
Spacerując przy Baszcie Czarownic warto chwilę podumać nad losem kobiet w dawnych czasach. Kobiety nie mogły być wtedy pewne dnia ani godziny, gdyż mogły narazić się - a to zbyt dużą urodą, a to odrzuceniem amorów, a to zbytnią
przedsiębiorczością. Uff, jak dobrze, że te czasy już dawno minęły.
Obecnie w Baszcie Czarownic mieści się Salon Wystawowy Bałtyckiej Galerii Sztuki Współczesnej.
Galeria ma 3 poziomy.
Słupsk, Ul. F. Nullo 8, tel. 059 842 56 24
Czynne: 10 - 18 (poza sezonem 10 - 17), w poniedziałki nieczynne.
Plan dojazdu i więcej zdjęć - jest tutaj
Jezierzyce koło Słupska (7 km)
Kiedyś znane z monstrualnych sterowców, które miały tutaj swoją bazę, a obecnie ciekawe miejsce dla fanów sportu. Zapraszamy do nowoczesnej hali widowiskowo-sportowej o powierzchni prawie 3,5 tysiąca m2. Zastosowano tutaj m.in specjalną nawierzchnię typu multiflex produkcji francuskiej o wyjątkowych parametrach odbicia piłki i dynamiki gry.Na miejscu działa dobrze wyposażona siłownia, sauna, sala sportów walki i fitness oraz bufet z punktem dostępu do internetu hot-spot. Jest tu także ścianka wspinaczkowa mierząca 13 m wysokości i posiadająca 12 dróg o różnym stopniu trudności. Na miejscu jest także niezbędny sprzęt wspinaczkowy. Ćwiczący mogą skorzystac również ze ścianki bulderingowej.
tel. 59 847 22 55, tel. 600 239 878
www.hala-jezierzyce.pl
Redzikowo k. Słupska - PARK WODNY REDZIKOWO - tel./fax 59 841 25 51/55
W Redzikowie funkcjonuje ciekawy kompleks rekreacyjny w skład, którego wchodzi PARK WODNY i LODOWISKO REDZIKOWO.
• Hala basenowa
• Kręgielnia
• Sala zabaw
• Sauny
• Krioterapia
• Lodowisko
• Bar pizza &kebab
• Inne atrakcje sezonowe – np. tor gokartowy Crazy Carts, pole biwakowe.
Łatwy dojazd - tylko 3 minuty drogi od Słupska w kierunku Gdańska, wiele atrakcji dla dzieci i dorosłych w jednym miejscu, bardzo przystępne ceny szczególnie dla rodzin z dziećmi to ważne wyróżniki kompleksu. Obiekty oferują specjalne ceny dla grup zorganizowanych w okresie wakacji i ferii zimowych.
Park Wodny Redzikowo
Redzikowo 16b, 3 km od Słupska (w kierunku na Lębork)
tel. +48 59 841 25 55
Czynne: w sezonie w godz. 8-21, poaza sezonem godziny mogą ulec zmianie
Park wodny Trzy Fale - zbudowany z uwzględnieniem wielu nowoczesnych rozwiązań technicznych oferuje 5 stref: rekreacji, SPA, fitness, sportu i rehabilitacji. Na miejscu funkcjonują:
● basen sportowy (25x15 m, regulowana głebokość 0 - 2 m)
● basen rehabilitacyjny (15x11 m, głęb. 1,2 m)
● basen rekreacyjny z atrakcjami
● 2 brodziki dla dzieci z atrakcjami
● 3 zjeżdżalnie (z wysokości ok. 18, 10 i 8 metrów)
● basen solankowy (15%), zewnętrzny
Park Wodny Trzy Fale
Słupsk, ul. Grunwaldzka 8a,
Tel. 887 808 822
Ratusz Miejski - liczy sobie już przeszło 100 lat. Na przepychu budowli szczególnie zależało burmistrzowi - Hansowi Matthesowi. Kiedy jednak koszty budowy dwukrotnie przekroczyły zaplanowany budżet, burmistrz stracił posadę.
Dzisiaj trzeba przyznać, że gdyby nie "rozrzutność" Matthesa, słupski ratusz pewnie nigdy nie stałby się tak cennym zabytkiem. Najpiękniejszym miejscem w budynku jest bez wątpienia pokój prezydenta, w którym zachowały się oryginalne meble i rzeźbione boazerie. Osobliwością jest fakt, że w gabinecie jest aż 12 ścian, na których zachowała się zabytkowa tapeta imitująca kurdyban, czyli wytłaczaną skórę.
Ratusz ma też swoje tajemnice. Nikt nie wie, w jakim celu w sali posiedzeń rady zainstalowano w boazerii ukryte drzwi, za którymi znajduje się pomieszczenie ledwo mieszczące dorosłego człowieka. Jest tam doskonała akustyka.
Czyżby była to tajna skrytka dla szpiega?
W 2003 r. udostępniono do zwiedzania wieżę ratuszową. Na szczycie wieży znajduje się taras widokowy, z którego można podziwiać przepiękną panoramę miasta i dolinę rzeki Słupi. Interesująca jest galeria portretów burmistrzów i prezydentów. W holu na piętrze prezentowany jest Klucz do Europy i figurka Słupskiego Niedźwiadka Szczęścia.Słupski Niedźwiadek Szczęścia jest figurką z bursztynu, którą znaleziono przypadkowo w 1887 r. podczas kopania torfu niedaleko Słupska. Uczeni przypuszczają, że może to być amulet pradawnego łowcy niedźwiedzi nawet sprzed
3000 lat. Niedźwiadek od razu spotkał się z ogromną sympatią. Wierzono, że przynosi szczęście i pomyślność, tak jak kiedyś ówczesnemu myśliwemu.
I rzeczywiście, od momentu, w jakim znaleziono Niedźwiadka, miasto znajdowało się w szczęśliwym okresie. To wtedy właśnie uzyskało miano "Paryża Północy" czy też - według innych - "Małego Paryża" (Klein Paris). Przed wojną na temat Niedźwiadka pisano wiersze, bajki i opowiadania, a bursztynnicy, wzorując się na oryginale, wykonywali liczne jego kopie.
W czasie wojny figurka zaginęła, jednak kilka lat temu szczęśliwie odnaleziono Bursztynowego Niedźwiadka w Stralsundzie. Kopię możemy podziwiać w słupskim Ratuszu.
Legenda Niedźwiadka jest ciągle żywa wśród odwiedzających Słupsk turystów niemieckich, szczególnie tych, którzy są zainteresowani tzw. turystyką sentymentalną.
Słupsk, Plac Zwycięstwa 3, tel. 059 842 32 36
Czynne w godzinach pracy urzędu 7.30 - 15.30.
Plan dojazdu i więcej zdjęć - jest tutajTramwaj - to symbol dawnego Słupska. Tramwaje jeździły tutaj od 1910 roku przez prawie 50 lat. Dzisiaj możemy podziwiać jeden z nich - pieczołowicie odrestaurowany, mieszczący stylową kawiarenkę. To dzięki porozumieniu i wspólnemu zaangażowaniu trzech partnerów: właściciela pojazdu, Stowarzyszenia "Aktywne Pomorze" oraz władz miejskich Słupska - miasto otrzymało tak sympatyczną pamiątkę. Tramwaj stoi na ul. Nowobramskiej, w pobliżu XIV
wiecznej gotyckiej, Nowej Bramy. Zapraszamy na smaczną kawę !
Plan dojazdu - jest tutajWinda osobowa - to nietypowy zabytek, ale bardzo ciekawy. Wykonana z drzewa, jest jedną z najstarszych wciąż czynnych wind w Europie. Przed II wojną światową służyła klientom ówczesnego Domu Towarowego Gustav Zeek, największego na Pomorzu Wschodnim. Jego ogromne witryny na bieżąco były dekorowane najnowszą modą, artykułami gospodarstwa domowego czy wyposażenia wnętrz. Dzisiaj również możemy na nie spojrzeć choć budynek nie pełni dokładnie tej samej funkcji.
Plan dojazdu - jest tutajZamek Książąt Pomorskich - został wybudowany w 1507 r. za panowania Bogusława X. W XVI w. przebudowano go na styl renesansowy. Zaczął stopniowo ulegać dewastacji od roku 1815, kiedy to został zamieniony przez władze pruskie na
magazyn. Po II wojnie światowej w zamku mieściła się wytwórnia lin i siatek. Po wykonaniu całej serii prac konserwacyjnych w 1965 r. zamek uczyniono siedzibą Muzeum Pomorza Środkowego.
Chlubą Muzeum jest największa na świecie kolekcja prac Firmy Portretowej Stanisława Ignacego Witkiewicza - Witkacego. Zdjęcia pochodzą ze zbiorów Muzeum.
Godziny otwarcia (także filii), ceny biletów - są tutaj, plan dojazdu - tutaj
Firma Portretowa Witkiewicza i zasady jej działania - są opisane tutaj
Kamień Pokutny
Przy wejściu do Muzeum znajduje się ocalały, jedyny na Pomorzu średniowieczny kamień pokutny zabójcy. Około roku 1300 upowszechniono zwyczaj polegający na polubownym rozwiązywaniu sporów między rodziną zamordowanej osoby a jej
mordercą. Zabójca, który chciał uniknąć tortur i śmierci musiał się zgodzić na spełnienie licznych zobowiązań, sformułowanych w tzw. "Compositio". Chodziło przede wszystkim o opłacenie wszelkich kosztów związanych z pogrzebem i utrzymaniem osieroconych dzieci.
Należało również opłacić tzw. "główszczyznę", czyli odpowiednią sumę za głowę zabitego. Mógł do tego dochodzić obowiązek stawienia się przy grobie ofiary w koszuli pokutnej, z mieczem zawieszonym na szyi lub nakaz leżenia krzyżem w kościele przez kilka niedziel. Prawie zawsze pojawiał się wymóg własnoręcznego postawienia kapliczki lub krzyża - jako trwałego świadectwa pokuty. Zawierały one nazwiska ofiary i sprawcy, datę zabójstwa (na słupskim zabytku widnieje rok 1387) i często także narzędzie zbrodni. Takie kamienie przez całe wieki tkwiły w tym samym miejscu i były szanowane przez mieszkańców. Z czasem obrastały w legendy.
Słupsk, Ul. Dominikańska 5-9, tel. 059 842 40 81, 059 842 40 82
Godziny otwarcia, dojazd, bilety - są tutaj
* * *
Więcej zdjęć ze Słupska - jest tutaj
* * *
★ Atrakcje turystyczne Ustki i okolic - są tutaj
★ Ciekawe miejsca w pomorskim - są tutaj
★ Najciekawsze imprezy nad morzem - są tutaj
Inne ciekawostki i tradycje związane ze Słupskiem
* * *
"Słupski Chłopiec" - "Stolper Jungchen" - to nazwa sera o specyficznym smaku, produkowanego w Słupsku od końca XIX wieku do marca 1945 roku.Był to tzw. pleśniak z gatunku camembert, ale wyróżniały go charakterystyczne, delikatesowe punkty smakowe. Szybko zyskał sobie znakomitą markę w całych Niemczech, co spowodowało, że stanowił aż 75 % produkcji serów słupskiej mleczarni ("Molkereigenosseschaft Stolp G.m.b.H"), która - podobnie jak po wojnie - mieściła się przy ul. Bałtyckiej 4 (Stolpmünderstrasse 4).
Ponad 50 % wyprodukowanego "Chłopczyka" brała stolica Niemiec. Na światowej wystawie "EXPO 1927" w Paryżu słupski produkt uzyskał Złoty Medal i Krzyż Zasługi.
Pod koniec lat dwudziestych minionego wieku serek stał się tak znany, że nawet na kartkach pocztowych ze Słupska zastąpił najbardziej znanego wówczas słupszczanina - Heinricha von Stephana, twórcę światowego systemu pocztowego i ...pocztówki. Na kartce widniał wizerunek wędrującego chłopca z kijem w jednej ręce, a z serem w drugiej, napis zaś głosił: "Słupsk - miasto Słupskiego Chłopczyka" (Stolp -- die Stadt des Stolper Jungchen).
"Stolper Jungchen" produkowany był do tej pory wg oryginalnej receptury przez spadkobierców jednego z dawnych współwłaścicieli słupskiej mleczarni (firma ALPENHAIN) w Bawarii, w Niemczech, w miejscowości Lehen. Obecnie produkowany jest przez firmę SER-MILK z Zielinia, pow. Słupsk na mocy licencji, uzyskanej przez Urząd Miejski w Słupsku od niemieckiego spadkobiercy praw do tej marki.
Firma Ser - Milk wprowadziła na rynek także nowy produkt pod nazwą Słupski Koziołek.
* * *
Najsłynniejszy słupszczanin, najgenialniejszy pocztowiec świata, wynalazca kartki pocztowej urodził się w 1831r.
Młody Heinrich von Stephan był nieprzeciętnie zdolny i ogromnie pracowity. W szkole wyróżniał się znajomością aż 6 języków: włoskiego, hiszpańskiego, angielskiego, francuskiego, łaciny i greki. Te języki miały się wkrótce przydać.
Heinrich rozpoczął karierę jako zwykły ,,urzędniczyna" na prowincji. Anegdota mówi, że Generalny Dyrektor Poczty zobaczył kiedyś przez okno, jak Stephan wystąpił w ulicznej awanturze jako obrońca damy - Włoszki. Zaciekawiony awanturą wezwał Stephana i dowiedział się od niego, że zna on biegle sześć języków. Ten fakt przekonał dyrektora, iż młody urzędnik nie powinien gnić na prowincji. Heinrich został przeniesiony do Berlina i już w wieku 39 lat został generalnym dyrektorem poczty niemieckiej. Z niezwykłym uporem wprowadzał jednolite przepisy pocztowe dla wszystkich urzędów, jednakowe stawki za przesyłanie paczek i listów. I to właśnie on wymyślił karty pocztowe - do przesyłania życzeń i pilnych informacji.
Jako generalny dyrektor poczty Heinrich von Stephan dbał o prestiż urzędu i dobrobyt pracowników, którzy w ciągu kilku lat wyrośli na elitę pracowniczą zjednoczonej Rzeszy. O zawodowym prestiżu może świadczyć choćby taki drobny szczegół. W 1872 r. wielki międzynarodowy magazyn mody "Moden Buhne" prezentował najnowsze uniformy pocztowe. Na tablicy nr.5 prezentował nowy mundur generalny dyrektor poczty, zaś pod nr.7 pokazano samego kanclerza Rzeszy Bismarcka, także w nowym stroju pocztowym.Heinrich von Stephan tak się utożsamiał z reformowaniem poczty, że był głuchy na wszelkie słowa krytyki. Zastrzeżenia budziły zwłaszcza "pałace pocztowe", na które Naczelny Dyrektor Poczty nie szczędził pieniędzy. W czasie jego rządów powstało ponad 300 monumentalnych gmachów, robionych na pokaz, bowiem miejsca pracy były ciemne, ciasne i pełne przeciągów. Mimo licznych krytyk, co do jego gospodarowania dochodami poczty (a zwłaszcza finansowania bardzo kosztownych podróży służbowych) był uważany przez rodaków za geniusza finansowego.
Dziś określilibyśmy Heinricha von Stephana mianem pracoholika. Był tytanem pracy. Jego życie codzienne składało się z niezliczonych podróży, negocjacji, pisania zarządzeń, planowania. Mimo tego miał jeszcze czas na pisanie książek. Jego "Historia pruskiej poczty" wydana w 1859 r. do dziś podobno nie straciła w Niemczech popularności.
Genialny reformator był w życiu prywatnym nieszczęśliwym człowiekiem. Jego żona wkrótce po urodzeniu syna podupadła na zdrowiu i zmarła na galopujące suchoty. Stephan ożenił się po raz drugi z córką Wyższego Dyrektora Poczty w Poczdamie.
Żył 66 lat. Ostatnie lata życia spędził w pogłębiających się cierpieniach. Był chory na cukrzycę. Ponieważ jej nie leczył, choroba siała spustoszenie w organizmie. Tuż przed śmiercią zapisał w kalendarzyku motto swego życia:
Myśl, co chcesz
Rób, co powinieneś
Chroń, co kochasz
Milcz, gdy się burzysz
Mów, gdy musisz
Pracuj z ochotą
Nie popadaj w kłopoty
Módl się do Boga
W 1999 r. odsłonięto na Poczcie Głównej w Słupsku tablicę pamiątkową poświęconą Heinrichowi von Stephanowi.
(Opracowano na podstawie książki "Słupsk miasto niezwykłe" Jolanty Nitkowskiej-Węglarz)